Pokruszone cegły za szybami,
Na których siedzą smugi cieni
Dom za domem w dekonstrukcji
Mur za murem
Za każdym zakrętem jest nowy komin
Z którego miasto wypluwa płuca
Czarne od przeludnienia
Komin za kominem, zakręt za zakrętem
Pejzaże jak z de Chirico
Szare mury obronne miasta
Przed konkwistadorami wiosny
Gryziesz pajdę z margaryną i cukrem
Liczysz rzędy kominów
Nie ma drzew morwowych
Nie ma już sadu
Śnisz dom za domem
Bliźniacze fasady i twarze
Skrzyżowanie z tramwajem nr 11
Ciągłość i niezmienność
W danej chwili
Śnisz dziwne miasta
Bez końca
A potem się budzisz
W takim mieście
I wychodzisz na poszukiwanie
Morwowego drzewa
Z dala od szyn
Tramwaju nr 7
Choć tak naprawdę
Numer nie ma tu znaczenia
[25.XI.2020 r.]
Dom za domem w dekonstrukcji
Mur za murem
Za każdym zakrętem jest nowy komin
Z którego miasto wypluwa płuca
Czarne od przeludnienia
Komin za kominem, zakręt za zakrętem
Pejzaże jak z de Chirico
Szare mury obronne miasta
Przed konkwistadorami wiosny
Gryziesz pajdę z margaryną i cukrem
Liczysz rzędy kominów
Nie ma drzew morwowych
Nie ma już sadu
Śnisz dom za domem
Bliźniacze fasady i twarze
Skrzyżowanie z tramwajem nr 11
Ciągłość i niezmienność
W danej chwili
Śnisz dziwne miasta
Bez końca
A potem się budzisz
W takim mieście
I wychodzisz na poszukiwanie
Morwowego drzewa
Z dala od szyn
Tramwaju nr 7
Choć tak naprawdę
Numer nie ma tu znaczenia
[25.XI.2020 r.]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz