niedziela, 29 listopada 2020

„Całą noc leżę wpatrzony”
































Całą noc leżę wpatrzony
W deseń Mordoru
I czekam na świt

A potem cały dzień
Czekam na noc
Leżąc wpatrzony
W nieśmiertelne światło

Jestem chory
Przez całe życie
Czekam na coś, 
Co nigdy nie przychodzi
Zagląda tylko
Przez uchyloną firankę
W otchłań mojego pokoju

Zawsze mijasz mnie, 
Kiedy cię potrzebuję
I przychodzisz, gdy lecę już
Poza siebie

[25.XI.2020 r.]

czwartek, 26 listopada 2020

„Szkic”

































Widziałem kiedyś film „Jízda”
I zawsze chciałem zatopić się
W miodowych ustach Anny Geislerovej
Pod równie miodowym niebem 

Później widziałem film Królowa chmur
I zapragnąłem zobaczyć opadającą dla mnie
rozbujanym zbożu sukienkę Anny Przybylskiej

Niestety jestem tylko szkicem, 
Który stworzył złamany ołówek
Na poplamionej i zmiętej kartce

Nie potrafię się wydostać poza jej 
Prostokąt, pozostanę tam na zawsze
Półprodukt z wczoraj
Jutrzejszy 
Śmieć


[25.XI.2020 r.]

środa, 25 listopada 2020

„Tramwaj nr 7”

 


Pokruszone cegły za szybami,
Na których siedzą smugi cieni
Dom za domem w dekonstrukcji
Mur za murem

Za każdym zakrętem jest nowy komin
Z którego miasto wypluwa płuca
Czarne od przeludnienia

Komin za kominem, zakręt za zakrętem
Pejzaże jak z de Chirico
Szare mury obronne miasta
Przed konkwistadorami wiosny

Gryziesz pajdę z margaryną i cukrem
Liczysz rzędy kominów
Nie ma drzew morwowych
Nie ma już sadu

Śnisz dom za domem 
Bliźniacze fasady i twarze
Skrzyżowanie z tramwajem nr 11
Ciągłość i niezmienność
W danej chwili
Śnisz dziwne miasta
Bez końca

A potem się budzisz
W takim mieście
I wychodzisz na poszukiwanie
Morwowego drzewa
Z dala od szyn
Tramwaju nr 7
Choć tak naprawdę
Numer nie ma tu znaczenia

[25.XI.2020 r.]

Proza i poezja

Nie uciekniesz przed wszystkim Musisz prasować, jeść, zmywać Pić światło księżyca, czytać słowa I chociaż w kalendarzu wykreślonych już zbyt...