Niosąc miłosną pieśń do smogu, bez barwy i kształtu,
Poprzez zatopione w wieczorze stukające ulice,
Tłukąc z nieuwagą brzeg płyty winylowej
Lub talerz
(Słońce świeci jasnymi łuskami
i dzieci gonią się po podwórzu),
Biorąc hostię każdego nowego dnia,
Świtem, w dłonie pełne pustych doświadczeń
(Jak lekko potrafi czuć się skrzydlaty latawiec
Na uwięzi)
Krocząc wymierzonymi chodnikami
Do wyznaczonych biur,
Ku nieoznaczonym przypadkom
I nagłym spotkaniom po latach,
Kochając ciało, którego narodziny
Były początkiem zapadania w noc
(Oczy zamieniające się w lustra,
Oczy widzące niewidoczne,
W splocie i oczy puste, samotne),
Biorąc wrażenie za pewność,
A niepewność za cel,
Jeszcze pijany światłem gwiazdy
(Ale już czają się księżycowe dreszcze)
Zawsze idź w jedną stronę,
Zmierzaj zawsze w stronę gór.
[26.IV.2021 r.]
poniedziałek, 26 kwietnia 2021
„Idź zawsze w stronę gór”
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Proza i poezja
Nie uciekniesz przed wszystkim Musisz prasować, jeść, zmywać Pić światło księżyca, czytać słowa I chociaż w kalendarzu wykreślonych już zbyt...
-
Miasto masa na szynach Lub na popopękanym asfalcie slalom wśród dziur Prędkość wolność zatrzymaj się Tu mieszkasz tu żyjesz Jesz śpisz śnisz...
-
Od lat nikogo nie całowałem Od lat nikt mnie nie dotykał Nie dotykałem nikogo Od lat nikt dłonią nie czesał moich włosów Nikt, czyli...